Witajcie
Sporo nas tu pisze, ale właściciel ma to gdzieś. Brak jakiejkolwioek reakcji na zachowanie instruktorów świadczy tylko o podziale kasy z instruktorami. Instruktorzy chyba jedni z najgorszych jakich spotkałem, bez polotu, zaangażowania w pracę, tylko kasa się liczy. 60 zeta za godzinkę i w tyłku mają czy dziecko nie zrazi się do narciarstwa. Do nauki trzeba mieć podejście, jak i wzgląd na innych uzytkowinków stoku. Jak tak dalej pódzie to trzeba wróżyć szybki koniec tego interesu. Można jeszcze spróbować jak ktoś ma film z ich \"pracy\" podesłać go do PZN w Krakowie, gdzie można próbować pozbawić delikwenta funkcji instruktora narciarstwa. Może warto to zrobić. Zgłoszenie na policję nic nie da, bo komendant w Miechowie maczał palce w lokalne zawody narciarskie i sprawie ukręci łeb. 
Rodzicie nie posyłajcie dzieci na lekcje narciarstwa do tej szkółki. Alternatywą wydają się wyjazdy narciarskie z Miechowa w rejon Podhala, gdzie można dziecko zabrać do miejscowej szkółki.

Co Wy tak uczepiliście sie instruktorów? Na każdym stoku tego typu jest ich wielu. Jeśli komus przeszkadza instruktor jadący po stoku z uczniem to wystarczy go zwyczajnie bezpiecznie ominąć a jesli ktoś tego nie potrafi zrobić to sam powinien skorzystać z ich usług. Bardzo dobrze ze są i uczą jest przez to o wiele bezpieczniej niż gdyby kazdy sam próbował sie uczyć.

Narciarz przecież nie chodzi tutaj o bezpieczne ominiecie tylko o sposób prowadzenia szkolenia, lekceważenie innych jeżdzących. My naprawdę potrafimu całkiem sprawnie jeździć, i  ominąć uczących, ale nigdzie na stoku nie ma takiego chamstwa i braku poszanowania innych. Gdzie na stoku uczy się na jego środku, tylko raczej na oslej łączce lub zdala od jeżdżących, wybierając skraj stoku. Tu jest partyzantka.